Cienkopisy Dainayu z AliExpress


Lubię AliExpress. Można tam kupić rzeczy, których w Polsce albo nie uświadczysz, albo dorwiesz ze sporą przebitką cenową w chińczykach. Mitenki w kształcie kocich łapek, zakolanówki-pandy, karteczki każdego rodzaju... a wszystko to w niskich cenach. Raj! A co w przypadku przyborów szkolnych? Czy pisadełka też warto kupować? 

Ozdobnych zakreślaczy nie polecam. Są nierówne, cienkie, szybko wysychają. Mają fantazyjne kształty (np. strzykawki), ale wygląd to ich jedyna zaleta. Jeśli już zakreślacze, to tylko Mildliners Zebra, ale one są bardzo drogie, także tego... Nie wiem jeszcze, jak z ich podróbkami, może kiedyś zamówię. Ale o mildlinerach jeszcze Wam opowiem.
Długopisy... Cóż, zamawiałam tylko "swarovskie" i były w porządku, ale trzeba do nich dokupić wkłady, bo szybko się wypisują. Kupiłam też różnego rodzaju (od kaktusów aż do kociakowych) czarne żelopisy, które traktuję trochę jak długopisy, bo robię nimi notatki. Niestety, znowu uroczy wygląd to jedyna zaleta - szybko się wypisują, przerywają i w większości przypadków mają taki "chropowaty" rysik. Na czarne żelowe długopisy jednak będę polować w Polsce.
Kolorowe żelopisy - to samo, co z czarnymi. Kolorki ładne, piszą cieniutko, ale przerywanie i owa "chropowatość" według mnie je skreślają. Ale wiem też, że mają wielu fanów (a raczej fanek). Ja jednak zalecam uważać, zwłaszcza jeśli cierpicie na nerwicę - przerywanie w trakcie pisania potrafi doprowadzić człowieka do furii. 

Wnioski nasuwają się same - z aliexpressowymi cudnościami na ogół należy uważać. Zatem co z tymi cienkopisami?


Cenowo wychodzą bardzo korzystnie, zwłaszcza jeśli porówna się je z czołowymi markami takimi jak Stabilo czy Staedtler. Oczywiście cena zależy od kursu dolara i aktualnej promocji (na Alie zawsze jakieś są, mniejsze lub większe), ale ta, za którą ja dokonałam zakupu, jest raczej średnia. Zapłaciłam dokładnie 23,68 zł, zatem po niedużym zaokrągleniu wychodzi złotówka za cienkopis. Czyli naprawdę tanio! W przypadku Stabilo płacimy od 2,2 do 3 zł za sztukę, Staedtlerki to już koszty rzędu 4 zł za sztukę. 

Taniość widać już po opakowaniu. Usztywniony jest tylko przód, zaklejony taśmą. Tył to miękka, przelewająca się w dłoniach folia. Ogólnie nie wygląda to dobrze i jest bardzo niefunkcjonalne. Taśma ledwo trzyma całość w ryzach, ciągłe jej odklejanie sprawia, że robi się brudna i mniej "lepliwa", cienkopisy się wysypują lub zamieniają miejscami... Rada jest tylko jedna - wyciepnąć folię i wpakować przybory do piórnika lub osłonki na doniczkę (#studygramlifehack). 


Obudowy są okrągłe i śliskie, według mnie niewygodne w trzymaniu. Kolory skuwek na ogół zgadzają się z barwą tuszu, jedynie w przypadku zielonych można dostrzec zaburzenia. Przybory piszą cienko i według mnie podobnie do Stabilo, bo momentami trochę kanciasto. Nie przerywają. Jak widać po swatchach, mogą się trafić wadliwe egzemplarze - u mnie ciemny różowy jest wyraźnie grubszy, gdyż ma uszkodzony fabrycznie rysik. Nie wiem, czy to wina akurat mojego zestawu, ale jak widać należy się spodziewać wad.


Gama kolorów jaka jest, każdy widzi. Dużo różowych - jak dla mnie plus, ale domyślam się, że niewielu pała miłością do tego koloru. Dla kontrastu mamy także trochę zieleni. Przy 24 kolorach można się wykazać przy komponowaniu palety, ale to, czy nam podejdzie do gustu, to już czysto subiektywna sprawa. Jako miłośnik różu akceptuję ten zestaw barw. Otrzymuje on laur różowości.
Nie wiem jeszcze, jak z wypisywalnością, ale nie spodziewam się szalenie długiej żywotności tych pisaków, choć to oczywiście zależy od wielu czynników - tego, jak często używamy cienkopisy oraz w jakich warunkach je trzymamy. Jeśli przechowujecie je w osłonkach na doniczki czy innych kubkach, radzę wkładać skuwkami do dołu. I trzymajcie z dala od grzejnika, mogą szybciej wyschnąć (w ten sposób zepsułam sobie neonowe Stabilo :c).
Podsumowując - jeśli zależy Wam przede wszystkim na niskiej cenie, to polecam kupić. Co prawda w Biedronce czy Lidlu w okresie letnim dostaniecie cienkopisy o wiele lepszej jakości, ale 24 kolorów raczej nie uświadczycie (tak, też nad tym ubolewam). Wszystko zależy od Waszych potrzeb. Jednym wystarczy osiem kolorów, dla drugich dopiero niemal 50 będzie satysfakcjonującą liczbą (pewnie się domyślacie, do której grupy należę). To samo z jakością - niektórzy wymagają niemieckiej precyzji a'la Staedtler, inni zadowolą się czymkolwiek z chińczyka. Według mnie stosunek ceny do jakości jest odpowiedni, co nie zmienia faktu, że owa jakość jest marna. 

Kształt: cienkopisy okrągłe
Cena regularna: ok. 24 zł
Dostępność: stała, AliExpress - różne aukcje (zamawiałam tu)
Ocena: 4/10
Zachęcam do polubienia fanpage, aby być na bieżąco.

Komentarze

Popularne posty