Pastelowe zakreślacze Paperdot


Pastelowe kolory podbiły świat, nie ma co ukrywać. W modzie co prawda przychodzą i odchodzą, ale w architekturze wnętrz zadomowiły się raczej na długo, zaś jeśli chodzi o środowisko studygramowe, to szczerze wątpię, aby cokolwiek je wyrugowało z uprzywilejowanej pozycji. Wystarczy sprawdzić popularność hasztagów typu #pastellove oraz poczytać komentarze pod zdjęciami prezentującymi różne rodzaje akcesoriów, wśród których znajdzie się coś pastelowego. "Wszyscy kochają pastele, a skoro tak, to trzeba te pastele tworzyć", pomyślał zapewne Empik i tak oto możemy zaopatrzyć się w produkt jednej z jego marek własnych, czyli zakreślacze spod szyldu Paperdot.


Muszę przyznać, że jest to produkt dość szczególny. Z jednej strony tchnie nowoczesnością, no bo jak inaczej nazwać połączenie bieli i (a jakże) pastelowości, z drugiej zaś trochę trąci myszką, gdyż zakreślacze mają tradycyjne, kanciaste kształty w stylu Donau. Żadnych minidziwów, żadnych wychudzonych pisaków - oto klasyka, ale w bardzo przyjemnym wydaniu. Kolorowe elementy to guma, dzięki której zakreślacz nie sunie po biurku niczym właściciel sportowej Toyoty na autostradzie. Na dodatek jest bardzo miła w dotyku, z takim jakby satynowym wykończeniem - absolutnie nie jest to śliska, tania guma, która trzeszczy pod naciskiem. Jeśli mieliście kiedyś zeszyty Oxford Soft Touch w rękach, to ich okładki bardzo przypominają owe tworzywo. 


Ale obudowa to jedno i choć jest istotna, to najważniejsze powinno być oczywiście wnętrze (wieem, rzucam truizmami). No chyba że nie zamierzacie używać takich rzeczy, tylko chcecie je mieć, aby ładnie wyglądały na instagramowych zdjęciach. Nie oceniam. Jeśli jednak interesuje Was owe wnętrze, to przeczytajcie uważnie następujące słowa: te zakreślacze nie są jak Stabilo. Trudno w 100% uchwycić na zdjęciach to, jakie dokładnie kolory zostawiają na kartce (kwestia oświetlenia i sprzętu, niestety nie dysponuję niczym profesjonalnym), dlatego opiszę, co zauważyłam.



Przede wszystkim zakreślacze Paperdot są ciemniejsze. Różnicy nie widać tylko w przypadku żółtego koloru, ponieważ wśród Stabilo jako jedyny jest on dość intensywny. Reszta to bardzo delikatne odcienie, takie, których nie da się określić inaczej jak sławetnym przymiotnikiem "pastelowe". Tymczasem Paperdot... Hm, taka to pastelowość, jak w przypadku niektórych Twinlinerów. Absolutnie nie są neonowe, ale też nie nazwałabym ich łagodnie pastelowymi. Ot, zwykłe, dość intensywne (choć oczywiście nie aż tak jak w przypadku flamastrów czy cienkopisów) kolory. I niestety nie pokrywają się z kolorami wspomnianych gum powlekających obudowy. Na przykład kolor pomarańczowy wpada w czerwień. Nie w delikatną brzoskwinię (jak w przypadku Stabilo), nie w barwę skórki od pomarańczy, ale w czerwone tony. Rzekłabym, że kolor obudowy oranżowego zakreślacza Stabilo bardziej odpowiada faktycznej barwie zostawianej przez Paperdot niż własnej. Z kolei żółty zostawiany na kartce jest bananowy, podczas gdy obudowa sugeruje cytrynowo-limonkową, neonową żółć. Jedynie różowy i zielony określiłabym jako zgodne.


Cenowo, jak już się zapewne domyślacie, nie jest zbyt (hehe) kolorowo, ale też nie ma tragedii. Cena podstawowa to w zaokrągleniu dwadzieścia złotych za zestaw czterech zakreślaczy, czyli wychodzi pięć złotych za sztukę. Mniej więcej tyle są warte Stabilo, także mamy do czynienia z kosztem standardowym jak na pastelowe produkty. Chociaż akurat w Empiku stacjonarnie Stabilo wychodzą drożej, więc na miejscu bardziej opłacalne będą Paperdot. Pozostaje też kwestia jakości. Według mnie zakreślacze są dobrze wykonane, zwłaszcza obudowy zasługują na pochwałę, bo nie mają żadnych niedoskonałości. Wszystko jest równe i gładkie. Nie wiem, jak długo wytrzymają czarne napisy na białym plastiku, zwłaszcza jeśli będziemy nosić te pisaki w ekstremalnych warunkach, ale nawet bez nich będą prezentować się ślicznie - może nawet lepiej...?


Podsumowując: jeśli macie już Stabilo i szukacie czegoś nowego do pastelowej kolekcji, to mogę polecić. Jeśli zaś rozglądacie się za zamiennikami pastelowych Stabilo - nie tędy droga, zwłaszcza że nie są wiele tańsze od flagowców (to brzmi tak, jakbym opisywała telefony). Przed zakupem zastanówcie się, czy dość ciemne zakreślacze Wam odpowiadają, czy może jednak wolicie bardzo łagodne odcienie. Jeśli to drugie - polecam zajrzeć tutaj, nie rozczarujecie się. A jeśli mimo wszystko skusił Was produkt Paperdot, to nie pozostaje nic innego, jak odwiedzić (stacjonarnie bądź internetowo) Empik. I to nie jest reklama, tylko informacja - ja naprawdę wszystkie te rzeczy kupuję sama (bądź dostaję w prezencie od znajomych), także wszystkie moje słowa są subiektywne, acz niesponsorowane.

Kształt: zakreślacze jednostronne, szerokie
Cena regularna: 19,99 zł
Dostępność: prawdopodobnie czasowa kolekcja od sieci Empik
Ocena: 7/10

Zachęcam do polubienia fanpage, aby być na bieżąco.

Komentarze

Popularne posty