Back to school z Biedronką, czyli haul słowem pisany
Biedronka z roku na rok szaleje coraz bardziej z ofertą szkolną. Co prawda część produktów się powtarza, ale nie oznacza to rezygnacji z nowości. Zastanawiałam się, jaki nowy motyw się pojawi, obstawiając przedawnione już trochę flamingi i kaktusy lub całkiem nowe lamy oraz leniwce. A może ponadczasowe jednorożce? Firma uderzyła w nieco inne tony, wciąż jednak pozostając przy zwierzęcej tematyce - ale nie tylko. Oto nową linią papierniczo-piśmienniczych cudeniek rządzi safari.
Nim jednak przejdę do rzeczy, które nabyłam, koniecznie muszę opisać pewien fail (?) Biedronki. Według regulaminów i gazetek szkolne szaleństwo miało się zacząć dopiero 6 sierpnia, tymczasem w niektórych sklepach wyczekiwane nowości zjawiły się już 1-2 sierpnia. Akurat byłam w trasie, więc dopiero po powrocie do domu sprawdziłam punkty w rodzinnym miasteczku i okazało się, że u mnie również oferta jest już dostępna. Nie powiem, rozsierdziło mnie to, bo zawsze planuję wypady po nowości z gazetek z dużym wyprzedzeniem i nie lubię, gdy nagle coś, co ma być za kilka dni, pojawia się bez uprzedzenia. W moim mieście te rzeczy były już dość przebrane i musiałam się nachodzić po sklepach, by uzbierać wszystko to, co chciałam. Ostatecznie się udało, ale kilka rzeczy wzięłam już ostatnich.
Na przykład karteczki, czyli to, na co zawsze zwracam największą uwagę, bo zużywam ich całkiem sporo. Każdy zestaw mam z innego sklepu i wszędzie była to ostatnia sztuka. Domyślam się, że nie dali ich zbyt wiele, zresztą z Kayet zwykle rzucają dosłownie po kilka rzeczy i weź się człowieku bij z innymi fanami... Ale dzięki wytrwałości zdobyłam aż trzy zestawy oraz czwarty z wąskimi karteluszkami do indeksowania. Wszystkie są absolutnie urocze i aż się człowiekowi cieplej robi na sercu, gdy na nie patrzy.
Wszystkie te pomniejsze "safariowe" drobiazgi były po cztery złote, także jak na moje standardy w sam raz. Nie uważam, że to bardzo tanio, ale też nie nazwałabym tych rzeczy drogimi. Kupiłam tylko karteczki i ołówki z gumkami nakładanymi na czubki, mimo że wybór był dużo większy, ale staram się już wyzbyć kupowania wszystkiego, jak leci. Miałam w ręku okrągłe magnesy na lodówkę/tablicę, ale uznałam, że i tak mam ich już więcej, niż potrzeba i na cóż mi kolejne. Trzymałam także słynny piórnik ze słonikami, ale wydał mi się niepraktyczny, a poza tym i tak nie używam tak dużych piórników. Zastanawiałam się też nad malutkimi gumeczkami w kształcie arbuzów czy bananów, lecz uznałam, że bardziej użyteczne będą duże białe gumki, bo takich małych mam jeszcze sporo. I Wam też radzę namyślić się, czy warto kupować coś tylko dlatego, że jest urocze.
Także oprócz tego, co kupiłam, były też spinacze, klipsy, gumki-recepturki, długopisy z kilkoma wkładami, ołówki z ozdobami na końcach, magnesy, breloczki i piórniki. Przynajmniej jeśli chodzi o motyw safari, bo oprócz niego był też inny, skierowany do najmłodszych. Różowo-niebieski i przeuroczy, ale trudny do sprecyzowania. Z tej serii kupiłam tylko linijkę i gumkę do ścierania.
Gumce po prostu nie mogłam się oprzeć. Nie dość, że urocza, to jeszcze duża i doskonale ścierająca. "Polewę" można oddzielić od "loda", ale na szczęście nie odłącza się sama w trakcie ścierania, z czym miałam do czynienia w przypadku innych modułowych gumek. Patyczek także można wyjąć, służy on tylko ozdobie. Używa się jej bardzo wygodnie, ale jest spora i ciężka, zatem zalecam zostawić ją do domowego użytku.
Co do linijki, trochę się nią rozczarowałam. Jest złożona z dwóch części w "puzzlowaty" sposób, a jej końce również wyglądają jak puzzle, dzięki czemu można ją rozłożyć i stworzyć długą, 40-centymetrową linijkę. Jednak na środku mimo wszystko powstaje delikatna wyrwa, a cała linijka bardzo łatwo się rozszczepia i krzywi, przez co trudno narysować za jej pomocą prostą, długą linię. Przedmiot sprawdza się jednak, gdy jest złożony. Wtedy obie części trzymają się siebie świetnie i można spokojnie rysować krótkie kreski.
Mój najdroższy zakup to żelopisy mini i przyznam szczerze, że ich cena mocno mnie zdziwiła. Spodziewałam się maksymalnie 10 złotych, a kosztowały aż piętnaście. W opakowaniu jest ich szesnaście, zatem jeden żelopisik kosztuje niemal złotówkę. Z drugiej strony malutkie rzeczy często trudniej wyprodukować niż pełnowymiarowe, więc może nie powinnam się dziwić. A ostatecznie uważam, że są warte tej ceny, ponieważ piszą gładko i przyjemnie, a dzięki wymiarom zmieszczą się do każdego piórnika, nie obciążając go zanadto.
Co najciekawsze, jest to w mojej kolekcji pierwszy zestaw żelopisów, który zawiera połączenie dwóch rodzajów. Znajdziemy tu cztery długopisy neonowo-brokatowe. Początkowo podejrzewałam, że będą to po prostu cztery klasyczne neony, a tu taka niespodzianka! Reszta jest już klasycznie brokatowa. Nie ma metalicznych, ale w kolekcji znajduje się śliczny czarny. Oczywiście wszystkie z nich trochę się rozmazują, taka już specyfika żelopisów, dlatego należy uważać przy pisaniu, aby nie zatrzeć ręką świeżych słów.
Ostatni już drobiazg to kilka zestawów z naklejkami. Do wyboru jest naprawdę potężny arsenał, można stać i długo przebierać. Niektóre motywy są identyczne jak te z zeszłego roku, ale część jest zupełnie nowa. Skusiłam się na cudeńka z mojej ukochanej kolekcji The Dog oraz nieznanej mi Cleo&Frank z psiakami, a także - no jakżeby inaczej - naklejki z księżniczkami Disneya. Używam ich naprawdę różnorako, a to aby oznaczyć teczkę, a to jako ozdoba do albumu... Wszystko zależy od tego, co mi akurat wpadnie do głowy.
Podsumowując: Biedronka jak co roku oferuje ogromny asortyment, wśród którego każdy znajdzie coś dla siebie. Tradycyjnie jest mnóstwo motywów z bajek, a także urocze motywy marki Kayet. I oczywiście wszystko pojawia się turami. Nie wiem, o co chodzi z tą pierwszą turą, która pojawiła się wcześniej. Czy to oznacza, że pozostałe też wywiną nam taki numer? Tak czy siak, na pewno są zaplanowane jeszcze dwie: dostępna od 13 sierpnia, którą poznamy w dostępnej już gazetce na stronie Biedronki oraz oferta od 20 sierpnia, póki co tylko zapowiedziana. Nie wiem jak Wy, ale ja już słyszę płacz portfela, bo niektórym rzeczom z pewnością będzie trudno się oprzeć.
Zachęcam do polubienia fanpage, aby być na bieżąco.
Zachęcam do polubienia fanpage, aby być na bieżąco.
Komentarze
Prześlij komentarz